Menu Zamknij

Relacje międzyludzkie jako swoista powięź

Siedmiopak” prezentowany w artykule „Trening Bliżej Domu – poranek wędrującej uwagi” jest rodzajem określonej sprawności działania. Nie tylko wyćwiczonej „na pokaz”, na „sprzedaż”, jak pięknie uformowane mięśnie brzucha w sześciopak przez odpowiedni trening fizyczny. Także tej dopełnionej przez związki z duchem. Jak na tle obrazu tej pełnej sprawności wyglądają relacje międzyludzkie?

Siedmiopak z Woźnicą
Siedmiopak

Sprawność działania kompleksu materia-duch

„Siedmiopak” to włączenie materii w związek z duchem. Taki dodatek, do naszej codziennej aktywności i działania. „Materia” jawi się tu jako świat przedmiotowy, dostępny naszym zmysłom, ale kształtowany przez świat pozazmysłowy, ukryty dla „szkiełka i oka”. To bezpośrednie źródło oddziaływania na świat zmysłów dr Danuta Adamska-Rutkowska nazywa kompleksem energetyczno-informacyjnym.

W książce „Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce” autorka wyjaśnia zjawisko „aury”, poświaty pojawiającej się szczególnie mocno wokół organizmów żywych. Specyficzne biopole, bioplazma ze swoimi właściwościami energetycznymi „nie tylko organizuje procesy życiowe organizmu, lecz również spaja go w jedną funkcjonalną całość”.

Czy jest to już nasza dusza, czy może dopiero łącznik z nią? Trudno to określić. Wydaje się jednak, że duch, ukryty porządek rzeczy i materia „stanowią nierozerwalną całość, niezależnie od tego w jakiej skali i w jakim układzie są rozpatrywane”.

Czy ten ukryty porządek rzeczy może poddać się swoistemu treningowi? Takiemu, przy udziale dostępnych nam środków jak nasze zmysły? Umysł z myślami, emocje, którym dajemy wyraz? Ciało wraz ze sposobami w nim przebywania, ruch, energia, którymi co dzień emanujemy?

W liście do Efezjan apostoł Paweł tak poucza: „odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy” (4,23-24). Myśl nie jest więc nowa. Można sięgać do wewnętrznej, duchowej natury człowieka i tworzyć. Czynimy tak od początków naszego istnienia, mniej lub bardziej świadomie.

Sposób przebywania w ciele układa natura duchowa

Oblekamy się w nowego człowieka także, gdy zaokrąglamy plecy, wysuwamy szyję i głowę w przód, aby nasycić się błyskotkami wystawionymi na pokaz w handlowej galerii. Nasz duch swawoli, odbiega od prawdy. Pozostawia trwały ślad w ciele. Wysunięta głowa, barki skręcone do środka ciała, jakby już chciały chwytać błyskotki. Górna część pleców zaokrąglona, dolna kompensująca wygięcie górne.. i ten ból pleców.

Nasze „okno na świat” to także relacje międzyludzkie. Wywołują reakcje, sposoby oddychania, postawę, w której jedne części ciała dochodzą mocniej do głosu. Stabilizują, czasami nawet blokują przepływ energii w ciele, po to, aby zgodnie z wypracowaną orientacją wykonać ruch. Krok zbliżający ku drugiej osobie, a może wręcz przeciwnie, oddalający od niej.

Ciało układa wewnętrzna, duchowa natura. Jesteśmy ciągłym wytworem linii produkcyjnej fabryki ciał, ulokowanej gdzieś, gdzie nasza ziemska percepcja nie sięga. W ciągłej symbiozie ze zmysłami, emocjami, umysłem i myślami, ruchem, energią. Dla przetrwania tego produktu, jednostki ludzkiej. Materialna część w nas, dająca wiarę „szkiełku i oku”, dla naszego przetrwania, może wysupła pieniądze na nowy gadżet lub błyskotkę. Może racjonalniej, na zdrowy pokarm dla ciała, może da wyraz naszej akceptacji drugiej osoby. Część duchową interesować będzie to, w imię czego tak zabiegamy, aby przetrwać.

Zgrywanie ciał astralnych

Interesować ją będzie to jak zgrywamy nasze komponenty działania z perspektywą prawdy życia wiecznego. I to też nie jest myśl nowa. Temu samemu celowi służyć miało przymierze jakie poprzez swoje ciało i krew zawierał Jezus Chrystus z apostołami podczas ostatniej wieczerzy. Gurdżijew nazwał ten akt „ustanowieniem więzi pomiędzy ciałami astralnymi” (patrz książka Piotra Demianowicza Uspieńskiego „Fragmenty nieznanego nauczania”).

To zgrywanie wpływa na jakość ziemskiego życia, każdego dnia. Jakość odzwierciedlana będzie zawsze przez ciało, które stabilizować będzie jego fragmenty zgodnie z założoną orientacją co do przeżywanych emocji, zamierzonego ruchu, potrzebnej ruchowi energii.. (patrz wyjaśnienia Mary Bond w książce „Jak prawidłowo chodzić, stać, siedzieć”)

.. w ciągłym sprzężeniu zwrotnym. W przepływie informacji ze świata ducha i do świata ducha, ukrytego porządku rzeczy. Zgrywanie, które może się rozpocząć od świadomego ułożenia ciała, zgodnie z jego anatomicznymi uwarunkowaniami, wpłynie na nasz stan, zasadniczy sens życia, aby czuć się dobrze. To z kolei wpłynie na stan ducha.

Rudolf Steiner w „Księdze wiedzy tajemnej” pisze: „Dusza żyje bez przerwy w wyższych światach i w nich jest czynną. Czerpie z wyższych światów podniety, którymi bezustannie oddziałuje na ciało fizyczne.” Ale przecież i ten przeciwny kierunek oddziaływania ma miejsce. W przeciwnym razie nie byłoby Nieba i nie byłoby Piekła, a raczej tego co przez to rozumiemy.

Dwukierunkowość przepływu informacji

Dr Danuta Adamska-Rutkowska w książce „Związek ducha i materii” przytacza rozliczne wyniki badań bezpośrednich kontaktów ze zmarłymi, kontaktów medialnych, tzw. channelingu, czyli drogi komunikacji dusz z zaświatów z naszym światem za pośrednictwem medium oraz przeżycia z pogranicza życia i śmierci, w tym doświadczenia ludzi w śmierci klinicznej. W toku tak gromadzonej wiedzy owe „piekło” przedstawia następująco:

„Dusze, które uczyniły podczas ziemskiego życia wiele zła (psychopaci, socjopaci, seryjni mordercy itp.), (..) nie udają się w kierunku białego światła, gdyż wcześniej czeka je pobyt w obszarze leczniczym. Najczęściej gromadzą się tam razem zgodnie z zasadą podobne przyciąga podobne, i to wspólne bytowanie może stać się dla nich leczniczą kuracją, gdyż pozwala im odczuć na sobie skutki stosowanych wzorców zachowań, a zatem i zrozumieć poczucie krzywdy.”

Relacje międzyludzkie dla właściwego podźwięku

W innym fragmencie książki, powołuje się na doświadczenia George’a Ritchie’go opisane przez Raymonda A.Moody w książce „Życie po życiu”.

„(..) obszar ten był pełen istot upiornych, rozgniewanych i nieszczęśliwych. Wszyscy wokół kotłowali się w bezwzględnej walce, co przypominało mu wielkie pole bitwy. Nikt nie zdobywał przewagi, nikt też nie został zraniony, bo nie mieli już substancjalnego ciała. (..) istoty zamknięte były w kręgu wzajemnej nienawiści i żądzy destrukcyjnego działania. (..) Nie było tam niczego, co odgraniczałoby te obszary, a jednak nikt nie starał się stamtąd oddalić. (..) Czyżby potrzebowali siebie nawzajem, bo byli do siebie podobni? Ze zdumieniem dostrzegł wokół wiele świetlistych postaci, które bezskutecznie usiłowały zwrócić ku sobie uwagę tych nieszczęsnych istot. (..) Wszystkie były nakłaniane do zmiany swego stanu, były wspierane, lecz nie słuchały tego.”

Wpływamy więc także na stan naszego ducha, także ten prezentowany po śmierci ciała. Parafrazując naukę Rudolfa Steinera zawartą w „Księdze wiedzy tajemnejmożemy z rozmysłem oddać się owemu sprzężeniu zwrotnemu pomiędzy ciałami astralnymi.

Skłaniając się ku „wyższemu życiu”, z czasem wywrze ono wpływ na życie codzienne. A „temu jednemu oddając się wrażeniu”, uczuciom, które wtedy zakwitają, przez duszę z początku przemykają, potem nabrzmiewają i nabierają silnego energicznego kształtu, zezwolić na spokojny podźwięk.

Relacje międzyludzkie swoistym łączeniem ciał astralnych

Poranek wędrujące uwagi” to może być ów podźwięk budujący jakość reszty codziennego dnia i stan ducha mu towarzyszący. Czy jest w nim jakaś czynność najważniejsza? Skłaniająca ku „wyższemu życiu” niemal od razu? Ucieleśniająca wspomniane przymierze?

Nie rozstrzygając tej kwestii, uchwycić się można tych słów z Ewangelii Świętego Mateusza: „Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”. (25,40)

I jeszcze jednego fragmentu z Biblii, Listu do Hebrajczyków: „Bo zarówno ten, który uświęca jak i ci, którzy bywają uświęceni, z jednego są wszyscy; z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi.” (2,11)

Analogia relacje międzyludzkie – powięź

„Nasze ciało reaguje na każdą sytuację jako całościowy system” – piszą autorzy książki „Nieskończona sieć. Anatomia powięzi w działaniu” R.Louis Schultz i Rosemary Feitis. Powięź jest tym narządem, który rozprowadza i magazynuje informację sytuacji na cały system człowieka. Tym samym buduje wzorce odpowiedzi ciała, emocji, myśli, energii, ruchu, zmysłów.

Powięź kurczy się i twardnieje w odpowiedzi na jakikolwiek rodzaj stresu: fizyczny, środowiskowy czy psychologiczny.” – pisze Mary Bond w książce „Jak prawidłowo chodzić, stać, siedzieć”. „Nawet najmniejszy ruch staje się falą, rozprzestrzeniającą się na cały organizm. Tkanka, przez którą przechodzi ta fala, to powięź.” – dodają autorzy „Nieskończonej sieci”.

Zapis sytuacji i reakcji, swoisty bank informacji, jest utrwalany na poziomie tkankowym i stale odtwarzany.

„Wyobraź sobie firankę albo hamak. Kiedy np. hak pociąga w jednym miejscu tę sieć, to powstające zniekształcenie wpływa do pewnego stopnia na każdą jej część. Układ powięziowy i kierunkowa organizacja jego struktury sugerują analogię do takiego właśnie systemu informacyjnego” – piszą R.Louis Schultz i Rosemary Feitis.

Patrząc na sieć – relacje międzyludzkie jak na wielką powięź, która spowija Ziemię i światy równoległe, która odnosi się w swym działaniu do całościowego systemu, który nazywa się Bóg, przecież nietrudno pojąć słowa „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”.

Relacje międzyludzkie a organizm wielokomórkowy

Można też wzorem dr Danuty Adamskiej-Rutkowskiej porównać relacje międzyludzkie do organizmu wielokomórkowego. Żyć między sobą w dokładnie taki sam sposób, jak uczy nas tego natura w organizacji i funkcjonowaniu organizmów. Gdzie panuje harmonia i wspólne dobro, nieustanna współpraca między komórkami dla pełnego ich współistnienia.

„Każda komórka jest indywidualnością, ale wszystkie kierują się dobrem wspólnoty i wspierają się nawzajem, podczas gdy ludzie czy narody stają się dla siebie wzajemnie rywalami lub wrogami”.

(..) ludzie i ludzkie cywilizacje marnotrawią swoje zasoby w wyniku zachłanności zmierzającej do zagarnięcia ze wspólnej puli jak największej porcji dóbr dla wyłącznie własnego użytku i dążenia do zapewnienia sobie bezpieczeństwa wobec pojawiających się wskutek tego zagrożeń”. – pisze autorka w książce „Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce”.

Kierowanie się pożytkiem wspólnoty jawi się tutaj jako główny cel integracji tej rozbudowanej sieci kontaktów między ludźmi. Ale w imię czego? Raczej na pewno, w imię wspólnoty jeszcze wyższego poziomu.

Sieć „międzyludzka” w świecie równoległym

Według autorki książki „Związek ducha i materii” świat niejawny, nazywany rzeczywistością równoległą przepełnia światło promieniujące na wszystkie tam przebywające istoty bezwarunkową miłością i akceptacją.

Świetliste istoty, które tam żyją emanują tą samą energię. W ich obecności odczuwa się szczęście i udzielają pomocy. Nawet te dusze, które przebywają w obszarze leczniczym i nie mogą się z niego wyrwać, otoczone są akceptacją i chęcią niesienia pomocy świetlistych istot.

W świecie tym panuje nie tylko harmonia, także jedność i poczucie szczęścia wynikające z uczestnictwa w całości owego istnienia. Wyczuwa się także obecność siły, która nad wszystkim czuwa i roztacza tą niebiańską atmosferę. W tym świecie równoległym nie ma czasu.

Aby sieć międzyludzka nie pozostawała tylko snem naszej uwagi

Wątek wędrówki duszy w obliczu śmierci klinicznej przedstawiona w książce „Związek ducha i materii”, a także liczne dowody naukowe prezentowane w innej książce tej samej autorki „Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce” wskazują na nielokalny charakter duszy. Jednocześnie określają ich byt jako nieśmiertelny, nie mający końca. Bo nie ma czasu, a dusza aby osiągać swój rozwój, wciela się w ciało człowieka. Trochę to wygląda jak miejsce doświadczania dla rozwoju, poligon dla duszy, także pewien projekt myślowy, w którym wszyscy uczestniczą. Tym jawi się nasze życie ziemskie.

Można przytoczyć w tym miejscu wizjonerski punkt widzenia jaki przedstawił Adam Wiśniewski-Snerg w książce „Jednolita teoria czasoprzestrzeni”:

„Życie każdego z nas jest snem jego uwagi, sterujące materialnym ciałem i niepodzielnie skupionej na treści trójwymiarowego widowiska, w którym to ciało bierze udział, zaś śmierć jest powrotem uwagi człowieka do rzeczywistości nieba – gdzie realnie przebywa on przez cały czas.”

Skoro każdy człowiek ma duszę, nielokalną świadomość, która jest nieśmiertelna i obecna zawsze, jest więc atrybutem nieodłącznym „niebiańskiego świata” lub naukowo ujmując rzeczywistości równoległej, to relacja z drugim człowiekiem nabiera kontaktu z rzeczywistością Nieba.

Wszystko jest w nim pamiętane. Każda relacja jest znajoma i odświeżona. Za wszystkie krzywdy się żałuje. „Komukolwiek cokolwiek uczyniliśmy” czynimy temu, co wszystko to spaja w Jedno. Nie możemy wtedy już odczuwać tego inaczej.

„Poranek wędrującej uwagi” i pierwsze przebudzenie

Dlatego, spośród licznych elementów „poranka wędrującej uwagiprzebudzenie uwagi „do rzeczywistości nieba”, uwagi skierowanej na relacje międzyludzkie, można przyjąć za czynność prawie najważniejszą. Kierując się kryterium najszybszego dostępu do rzeczywistości świata równoległego, zadziałania owego siódmego wymiaru siedmiopaka.

Relacje międzyludzkie
Relacje międzyludzkie

Bo gdybyśmy nie mieli naszych ciał, zaglądali byśmy w duszę drugiego człowieka. I od razu wiedzielibyśmy jakie są jej potrzeby i odkrywalibyśmy w sobie natychmiastową pomoc ku niej, duszy. Jest jednak ta przeszkoda ciała.

Logika wrastania w świat przedmiotowy

W poprzednich artykułach dużo miejsca poświęcono książce Dawsona Churcha „Geniusz w genach”. Jak z niej wynika, ale także innych traktujących o biologicznym rozwoju człowieka, zarodek człowieka jest z początku tworem prostym i podobnym licznym innym zarodkom. Zawiera w sobie pewien potencjał informacji, genom. Ale to nałożenie się owego genomu na działanie czasu i pola morfogenetycznego jak nazwał to Rupert Sheldrake w książce „Nowa biologia” powoduje ekspresję ku rozwinięciu się go (zarodka) w organizm człowieka.

Organizm różnicuje się coraz bardziej strukturalnie. Według skomplikowanego, ale precyzyjnego programu (patrz książka R.Louis Schultz i Rosemary Feitis „Nieskończona sieć”). Do pewnego wieku rozwoju ontogenetycznego człowieka różnice jego przebiegu są śladowe, potem pojawia się ich coraz więcej. Budują odrębność każdego człowieka a na tej bazie samostanowienie o sobie. Według tego samego planu, ale jednak niepowtarzalnego pod każdym niemal względem.

Jest w tym rozwoju logika. Z początku, wyrastamy z ukrytego porządku, z zamysłu, planu, który powstaje gdzieś w świecie niebiańskich dusz. Wrastamy w nową rzeczywistość. Oporną, bo materialną i czasową. Najpierw jesteśmy wyposażani w narzędzia do naszego przetrwania. Potem czynimy nasze życie zbiorem własnych wyposażeń, które realizują ten sam pierwszy cel, przetrwać.

Trudności przedarcia się uwagi poza świat materialny a sieć międzyludzka

Nasza uwaga skupiona jest na drążeniu ścieżki życia w świecie przedmiotowym, jak go nazwał Johannes B.Lotz w książce „Wprowadzenie w medytację”. Świat bezprzedmiotowy, ów wgląd w duszę drugiego człowieka, zostaje zasłonięty dla naszej uwagi. Znika też poczucie jedności, odchodzi, jest trudniej dostępna naszemu postrzeganiu.

Świat przedmiotowy rozpoczyna w nas coś zgoła innego od „świętowania prawdy”.

Hipermarket. Dział spożywczy. Artykuły w dużych metalowych wózkach. Kolejka do kasy. Jedna z osób, wypełniła aż 3 wózki artykułami. Jest tylko jedna kasjerka. Kolejka się wydłuża. Narasta zniecierpliwienie. Pojawiają się słowne komentarze. Przywoływana przez głośnik dodatkowa kasjerka nie nadchodzi. W końcu jest.

Osoby ze środka i tyłu kolejki rzucają się pędem do nowej kasy. Osoby, którym przysługiwał przywilej pierwszeństwa w kolejce, które stały za owymi 3 wózkami, trafiają na mur tłumu. Nie mogą przebić się do nowo otwartej kasy. Rezygnują, pozostają za obładowanymi i jeszcze nie obsłużonymi dwoma wózkami pełnymi artykułów. Nikt nie działa według porządku kolejki. Tylko jeden pan, który stał blisko wózków zachował się inaczej. Przeszedł do nowej kasy. Ustawił się na jej końcu. Widząc nadchodzącą kobietę, która stała przed nim w poprzedniej kolejce, przepuścił ją przed siebie mówiąc: „Proszę, Pani była pierwsza.”

Pan „smykałka dawania sobie rady” czy pan „otwarte serce”?

Myśl i zachowanie przylgnęły do świata przedmiotowego. Niełatwo go od niego oderwać. Liczy się przecież przetrwanie. Tym samym wkrada się nikczemność, kłamstwo, propaganda. Górnolotne słowa dla poklasku czy akceptacji swoich zbrodni, ale tak naprawdę zbijanie własnego kapitału politycznego, społecznego, bytowego, jednostronnego bo tylko ziemskiego. Przywołanie „Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego” odnoszące się do poczucia jedności, ginie w obliczu zadania przetrwania.

Pierwsze funkcje naszego mózgu

Każdy chce przetrwać i to nie jest naganne. Już budowa naszego mózgu czyni nam figle. Najstarsza część naszego mózgu, zwana także mózgiem gadzim, usytuowana jest w tyle głowy. Odpowiedzialna za reakcje typu walka lub ucieczka, sprawdzała się, gdy człowiek walczył z naturą o przetrwanie. Chociaż, dzisiaj to raczej natura walczy o swoje, mózg ludzki ją nadal ma i ona działa. Czyni z niej pożytek, gdy jest w niebezpieczeństwie.

Rozwinięte przodomózgowie, z jego płatami czołowymi, dzięki którym zdolni jesteśmy do myślenia abstrakcyjnego, nauki umiejętności, mówienia językami itp. to twór stosunkowo młody. Co świadczy o nas, jako o projekcie myślowym wciąż ewoluującym, ku nowym celom. Dlatego też pojawiamy się na tym ziemskim świecie, schodzimy z niego i znów się pojawiamy. Aby rozwijać ten projekt. Projekt, nie z tego świata.

Zaglądanie w ukryty porządek rzeczy

Ewangelia Świętego Łukasza (22, 67-68) opisuje m.in. przesłuchanie Jezusa Chrystusa przez Radę Najwyższą, starszyznę ludu. Arcykapłani i uczeni w Piśmie zwracają się do Jezusa słowami: „Jeżeli jesteś Chrystusem, powiedz nam.” Wtedy Jezus odpowiada: „Choćbym wam powiedział, nie uwierzycie. A choćbym pytał, nie odpowiecie.”

W Ewangelii Świętego Jana z kolei, w rozmowie z Nikodemem (3, 12) tak Jezus przemawia: „Jeśli nie wierzycie, gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o niebieskich?”

Niektórzy zachowują się dzisiaj jak przedstawiciele Rady Najwyższej. Tak bardzo słuchają „co mówi” do nich „Smok gospodarczy”. Czerpią korzyści pracy tej machiny na rzecz pomnażania pieniędzy, środków, władzy, wpływów, pozycji, popularności i nie dostrzegają świata równoległego. Ich mózg oddziela ich od „świętości prawdy” i nie pozwala jej pojąć. W swoim zakorzenieniu w świecie materialnym tracą poczucie rzeczywistości i stają się szaleńcami.

Dowody istnienia światów równoległych

Dzisiaj nauka ponad wszelką wątpliwość dostarcza dowodów istnienia światów równoległych. Nasze dzisiejsze „szkiełko i oko” nie jest już w stanie nie dostrzec, że istnieje „coś” co jest niedostępne dla naszego pojęcia. „Niebieskie”, jak mówił Chrystus. Wyniki licznych badań naukowych potwierdzających ten świat zawarła w książkach „Związek ducha i materii” i „Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce” dr Danuta Adamska-Rutkowska. W książkach „Geniusz w genach” Dawson Church, „Nowa biologia” Rupert Sheldrake, wspominając tylko te.

Zawsze mówiły o tym religie. O tym, że gdy myśl przylgnie do przysłowiowego Smoka, człowiek zamyka się na prawdziwą rzeczywistość i żyje „snem swojej uwagi”, czasami snem upiornym.

Modlitwa i medytacja a relacje międzyludzkie

W „poranku wędrującej uwagi” jest modlitwa, powinna być i medytacja. Sposób na oderwanie się od przylgnięcia umysłu do Smoka, do świata przedmiotowego i nim rządzących praw, jak nazywał to Johannes B.Lotz w książce „Wprowadzenie w medytację”. Nie jest nią „godzina spokoju” zalecana w podręcznikach efektywnego gospodarowania czasem. Gdyż właśnie skupia się na czasie. Na czasie życia świata przedmiotowego, obejmujący ów sześciopak bez siódmego elementu i odrębności zamiast jedności.

Oderwać się od tego co znane (patrz książki Krishnamurtiego „Wolność od czasu”, „Wolność od znanego”) jest prawdziwą sztuką i wyczynem. Tym bardziej nie łatwym im bardziej przywiązanie do Smoka i świata przedmiotowego spajają nici połączeń neuronowych mózgu człowieka. Z jednej strony, co trafnie opisuje w książce „Siano w głowie?” Vera F.Birkenbihl, nasza neuronowa sieć połączeń pozwala nam szybciej i trwalej się uczyć, pamiętać, zdobywać wiedzę dla przetrwania w świecie materialnym. Z drugiej strony odrywa nas od „rzeczywistości Nieba”, dla której zaczyna brakować miejsca i w mózgu i w czasie.

Dlatego ważne jest, aby umieć „oderwać się” w „poranku wędrującej uwagi” poprzez modlitwę i/lub medytację, dla zachowania właściwych proporcji życia. Innym spojrzeniem wtedy uraczyć drugiego człowieka. Bez tego „oderwania” wszystko sprowadza się znów tylko do świata przedmiotowego i jest snem.

Patrzenie z wyższej perspektywy

We wspomnianej relacji wędrówki duszy George’a Ritchie’go po zaświatach w stanie klinicznej śmierci ciała zawartej w książce dr Danuty Adamskiej-Rutkowskiej „Związek ducha i materii” przedstawiono widzianą pracę świetlistych istot nad jakimś mechanicznym projektem.

„(..) obiekt robił wrażenie ogromnego centrum naukowego. Poruszali się w nim ludzie ubrani w kombinezony z kapturami, robili wrażenie skoncentrowanych na czymś, pochłoniętych jakąś ważną pracą. W mijanych pomieszczeniach widać było ludzi pochylonych nad arkuszami przypominającymi dokumentację lub siedzących przed ekranami migającymi światełkami. W kolejnym budynku znajdowały się jakieś skomplikowane urządzenia techniczne i dziwne przestrzenne konstrukcje (..). Ritchie wcześniej studiował chemię, biologię, fizykę, ale te prace i konstrukcje niczego nie przywodziły mu na myśl, przechodziły jego wyobraźnię, (..) nie potrafił odgadnąć, czego dotyczą. Miał tylko wrażenie, że eksperymenty te są niezmiernie ważne, a motorem działań tej placówki jest myśl.”

U Ritchiego stwierdzono zgon po obustronnym zapaleniu płuc. Gdy po 10 minutach sanitariuszowi wydało się, że poruszyła się ręka denata, dokonano zastrzyku adrenaliny bezpośrednio do serca. Nieoczekiwanie serce Ritchiego zaczęło rytmicznie bić.

Po latach, podczas podróży samochodowej z kolegami Ritchie zorientował się, że już kiedyś był w mieście, do którego wjechali. Poznawał rozkłady ulic. A w 1952 roku przeglądając magazyn „Life”, Ritchie zauważył artykuł dotyczący prototypu silnika amerykańskiej łodzi podwodnej o napędzie atomowym. „(..) zobaczył dokładnie te same pomieszczenia i dziwne metalowe konstrukcje, które oglądał podczas swojej bezcielesnej podróży wraz ze świetlistą istotą.”

Relacje międzyludzkie Arką Noego II

Chciałoby się przytoczyć słowa modlitwy „jako w Niebie, tak i na ziemi”. Arnold Mindell w swoich pracach praktyki psychologii zorientowanej na proces przedstawia świat jako śniące ciało. Człowieka jako tego, który za pośrednictwem różnych kanałów odbiera ciągłe informacje z tego świata. „Procesy mogą przerzucać się gwałtownie z kanału słuchowego do proprioceptywnego, z odczuwania do wizualizacji lub z wizualizacji do ruchu.” – pisze w książce „O pracy ze śniącym ciałem” i dalej..

„Kiedy sytuacja staje się zbyt krańcowa i trudna do zniesienia w danym kanale percepcji, kiedy ludzie dochodzą do pewnej granicy lub progu, doświadczenie przeskakuje automatycznie do innego kanału”.

Według prac Mindella śniące ciało może być zdarzeniem kolektywnym. Pisze: „Nasze śniące ciało jest zarazem nasze i nie nasze. Stanowi ono zjawisko kolektywne, należące do natury i do otaczającego nas świata”. Przeżywamy dzisiaj wielość sygnałów i różnorodność kanałów, którymi podąża do nas informacja.

Być może w świecie równoległym pracuje się obecnie nad projektem Arka Noego II. Czy Bóg musi jednak przecierać tak mocno oczy ludziom aby przejrzeli? Aby odeszli od kopalnianych źródeł energii, ropy, węgla i gazu oraz od ich sprzedawców, wzbogacających się manipulacją nastrojami Smoka? Celem przetrwania jest rozwój postawy duchowej i wspólnotowej człowieka. Ochrona klimatu i zasobów żywotnych Ziemi jest tu konieczna dla zachowania ciągłości tego Projektu.

Ten wielki gest wobec drugiego człowieka, jakim jest ochrona życia ludzkiego, klimatu i zasobów żywotnych Ziemi jak i ten drobny, jak wytarcie wody z krawędzi szuflady dla dobrego samopoczucia żony, tworzą szerokie ramy dla treningu relacji międzyludzkich, swoistego rodzaju powięzi.

Relacje międzyludzkie kwantowym ucieleśnianiem Jedności

Opór materii wydaje się mniejszym, gdy kształcimy nasze talenty. Uczestniczymy wtedy w planie, do którego zostaliśmy powołani. Wydaje się, że w relacjach międzyludzkich opór materii staje się lżejszy, gdyby przyjąć tylko to drugie, według ważności przykazanie biblijne: „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego.” (Ewangelia Św. Marka, 12, 31)

I w tej postawie także uczestniczymy w planie, powrotu do rzeczywistości, w której wszyscy jesteśmy Jednym. Oddzielając i przesiewając więc to co przedmiotowe i konieczne przetrwaniu od tego, co duchowe i jedynie prawdziwe, a niezniszczalne to miejmy na względzie, że wszyscy się spotkamy, gdy kurtyna tego życia opadnie. TAM też będą relacje „międzyludzkie”, oby nie takie jak w obszarze leczniczym.

Każde spotkanie z drugim człowiekiem staje się naukowo rzecz ujmując zdarzeniem kwantowym. Mającym swoje odzwierciedlenie w świecie równoległym, który nie ma czasu. I tak je traktujmy. Jako zdarzenie nie mające swojego końca.

Relacje międzyludzkie nie mogą mijać się ze świętością prawdy

Wskazania książek o budowaniu relacji międzyludzkich takie jak: „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” Dale Carnegie, „Umiejętność postępowania z innymi” Leslie T.Giblina są dobre o ile traktują spotkanie człowieka z człowiekiem w wymiarze kwantowym. Jeśli taka relacja jest uświęceniem. Gdyby tak korzystać z dobrych rad tych książek tylko dla odniesienia doraźnych korzyści, rosnących wpływów, napływów klientów do biznesu i nic poza tym, opierając się jedynie w obszarze działania sześciopaku, taka relacja jawi się jako przyleganie do Smoka i świata przedmiotowego. Prowadzi do wojen i zabijania w imię zdobywania celów świata jedynie przedmiotowego.

A przecież w Biblii w Pierwszym Liście Świętego Pawła do Koryntian napisano: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą” (10,31). Jeśli w tak prostej czynności jak spożywanie pokarmów dla ciała uświęcamy chwałę Bożą, to tym bardziej czynimy to, gdy pokarmem jest duchowa relacja z drugim człowiekiem.

Relacje międzyludzkie tak traktowane nie tylko są uosobieniem uwolnienia się od manipulacji w imię jedynie doczesnych korzyści. Są także wyrazem wierności drugiemu przykazaniu w duchu pierwszego: „Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej.” (Ewangelia Świętego Marka 12, 30). Sięgają więc wymiaru kwantowego, z którego ów Projekt o nazwie „Człowiek” pochodzi.

A celem tego Projektu wydaje się nie być materia. Wydaje się nie być nim także duch, ale związek materii i ducha dla korzyści dotyczących całości istnienia.

Maciej Kolomski

Bibliografia

  1. Biblia”, Wydawnictwo M, Kraków 2017
  2. Piotr Demianowicz Uspieński „Fragmenty nieznanego nauczania”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1991
  3. Mary Bond „Jak prawidłowo chodzić, stać, siedzieć”, Virgo Książki Budzące Świadomość, Warszawa 2017
  4. Rudolf Steiner „Księga wiedzy tajemnej”, Randall & Sfinks, Sosnowiec 1991
  5. Dr Danuta Adamska-Rutkowska „Związek ducha i materii”, Studio Astropsychologii jeszcze lepsze jutro, Białystok 2021
  6. Dr Danuta Adamska-Rutkowska „Kwantowa świadomość w konwencjonalnej nauce”, Studio Astropsychologii, Białystok 2018
  7. Adam Wiśniewski-Snerg „Jednolita teoria czasoprzestrzeni”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1990
  8. Dawson Church „Geniusz w genach”, Virgo Książki Budzące Świadomość, Warszawa 2021
  9. Rupert Sheldrake „Nowa biologia”, Virgo Książki Budzące Świadomość, Warszawa 2013
  10. R.Louis Schultz, Rosemary Feitis „Nieskończona sieć”, Virgo Książki Budzące Świadomość, Warszawa 2011
  11. Johannes B.Lotz S, „Wprowadzenie w medytację”, skrypt 1973
  12. Krishnamurti & Bohm „Wolność od czasu”, Wydawnictwo Thesaurus Press, Wrocław 1994
  13. Krishnamurti „Wolność od znanego”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1992
  14. Vera F.Birkenbihl „Siano w głowie?”, Wydawnictwo KOS, Katowice 2003
  15. Dale Carnegie „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”, Studio EMKA, Warszawa 1981
  16. Les Giblin „Umiejętność postępowania z innymi”, Wydawnictwo Olimex, Kraków 1993
  17. Leslie T.Giblin „Magnetyzm osobowości”, Wydawnictwo Helion, Gliwice 2008
  18. Arnold Mindell „O pracy ze śniącym ciałem”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1991
  19. Renee Weber „Poszukiwanie jedności”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1990

Aktualizowano: 11 kwiecień 2023r., 7 czerwiec 2024r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *